Relacja z I Księżycowego Crossu w Ozorkowie

W ubiegłą sobotę, 31 stycznia miał miejsce I Księżycowy Cross w Ozorkowie. Dystanse były dwa: ćwierćmaraton i półmaraton. Piotrków również tam był w składzie ja, Piotrek Matyja i Marta Penew – Pawłow z Krzyśkiem i Tomkiem Pasternak. Dla Piotra i Marty był to pierwsza „zawodowa” połówka, Krzysiek z Tomkiem robili ćwiartkę, emocji więc nie brakowało. Bieg miał się zacząć o 16.20 wraz z zachodem słońca. Pogoda zrobiła nam jednak psikusa i wybiegliśmy jeszcze „za dnia”. Szybko rozdzieliliśmy się, łatwo było się zgubić, bowiem na starcie pojawiło się ok. 300 osób (biegli wszyscy biegacze + nordic walking). Początkowe kilometry leciały szybko, ale i crossu nie było, i czołówka (obowiązkowa) nie miała zastosowania. Po ok. 5 kilometrze, gdy już niebie pociemniało, konieczne było posłużenie się dodatkowym światłem. Trudności pojawiły się po kolei: ciemność, było ślisko, pełno naturalnych przeszkód (kałuże, nierówna nawierzchnia naturalna – zapadaliśmy się w błocie), podbiegi były wymagające. Widoki były zachęcające, choć z uwagi na późną porę nie mogliśmy się na nich skupić: wybieg z boiska, krótki etap w mieście i obiegamy jezioro. Następnie długi podbieg (1 punkt żywieniowy), wiadukt i już mkniemy wzdłuż lasu, stopniowo się w niego zanurzając. W środku już tylko widać czołówki innych biegaczy. Niektórzy zatrzymują się, zakładają kolce. Biegniemy w kompletnej ciemności, kilometry dłużą się i w końcu docieramy do połówki – punkt żywieniowy (ciepła herbata i pyszne ciastka robią swoje, wraca energia). Powrót to już zmaganie się ze sobą, napotykamy bowiem te same przeszkody (bieg był na zasadzie dobiegu i powrotu tą samą trasą), ale łatwiej było już rozłożyć siły i planować trasę. Na ostatnich kilometrach opadam z sił, ktoś klepie mnie po plecach, motywuje, podłączam się do różnych grup i w końcu zaliczam metę. Po paru minutach wpada Piotrek, następnie Marta. Widzimy się na posiłku, wszystkim dopisują uśmiechy, było fajnie, ale też zadowolenie jest, że „już po”. Mi trasa dała w kość. Poniżej czasy netto:
Półmaraton:
Kamil Lesiak – 02:03:29 (Open 115, M 106)
Piotr Matyja – 02:05:29 (Open 123, M 113)
Marta Penew – Pawłow – 02:35:51 (Open 188, K 23)
Ćwierćmaraton:
Tomasz Pasternak – 01:09:31 (Open 45, M 35)
Krzysztof Pasternak – 01:13:17 (Open 77, M 55)
Podsumowując: to był bieg początków. Dla mnie pierwsza połówka w crossie, dla Piotrka i Marty od razu jedno i drugie, dlatego chylę czoła. Trasa nauczyła mnie pokory. Zapamiętam miłą obsługę, fajny klimat biegu. Nie obyło się bez pomyłek, ale nazwa biegu „I Księżycowy Cross” wskazuje, że będą następne, było nieźle, jest na czym budować. Na pewno warto zainteresować się tą imprezą w przyszłości. Ozorków, dziękuje!