Maraton Łódzki okiem kibica
Author: Grzegorz Wiktorowicz | Category: endorfina, zawody

Nie będę tutaj pisał o czasach, miejscach, chociaż wiem, że dla każdego uczestnika jest to bardzo ważne. Nie mam zamiaru wspominać także o elicie biegowej, no może poza tym, że Polka zajęła pierwsze miejsce wśród kobiet. Jaki to był bieg pod względem organizacyjnym? Na pewno mniejszy niż w zeszłym roku, uczestnicy nie dopisali – około 1200 osób. Były też błędy w organizacji trasy. Sam byłem świadkiem, jak na 31/38 km wielu maratończyków nie biegło po właściwym, raczej słabo wyznaczonym torze. Z mojego punktu widzenia wyglądało to nawet dość komicznie, jak dosłownie jeden człowiek próbował zapanować nad sporą liczbą źle biegnących zawodników. Proszę się sensownie skomunikować z biegaczem po 31/38 km. Trudno, w niektórych przypadkach bardzo trudno. Marnie też było oznaczone dojście do startu. Poszliśmy za tłumem, a to nie była najkrótsza droga, przez co dotarliśmy „na styk”. Zrobiło się nerwowo. Niektórzy z nas (Ania W. :) ) wystartowali z trasy na 10 km, co też trzeba umieć – obydwa biegi były oddzielone barierkami :) Czy te błędy miały jakiś na nas wpływ? Większość pewnie ich nie zauważyła. Żeby zbilansować, powiem o dwóch wspaniałych zespołach grających na bębnach, tam-tamach czy innych perkusjach, dających niezły rytm i energię. (więcej…)
24 kwi 2015